-Klasa III i II liceum stańcie w parach!- krzyknęła nauczycielka. Byliśmy już przed lotniskiem. Na nasze szczęście jakieś trzy osoby z naszej klasy nie mogły polecieć do Paryża, a ich miejsce zajęły Dani, Perrie i jej rudy braciszek, z którym się wszyscy lubiliśmy, ta trójka chodziła do osobnej klasy. Pezz z Edem byli bliźniakami ale nie byli do siebie w ogóle podobni. Gdyby ktoś ich poznał nie powiedziałby, że są rodzeństwem, a dopiero co bliźniakami. Perrie ma blond włosy, szczupłą figurę, a Edward (lepiej nie mówić do niego pełnym imieniem) był rudy, trochę przy sobie (zaczął ostatnio chodzić na siłownię) jedyną rzeczą, którą mają wspólną w wyglądzie to niebieskie tęczówki.-Tomlinson, gdzie masz swoją parę? Styles do Tomlinsona! Szybko nie mamy całego dnia!-współczułem im wychowawczyni. Tak jak chciała podszedłem do Lou.
W nocy dużo myślałem i zdecydowałem z nim porozmawiać, żeby w końcu było tak jak wcześniej. Bo w końcu mnie nie zdradził.
Przeszliśmy już odprawę i siedzieliśmy w samolocie. Byłem ciekaw z kim będę miał pokój bo oczywiście ich wychowawczyni powiedziała, że wszystkiego dowiemy się na miejscu, wredna suka.
Przeszliśmy już odprawę i siedzieliśmy w samolocie. Byłem ciekaw z kim będę miał pokój bo oczywiście ich wychowawczyni powiedziała, że wszystkiego dowiemy się na miejscu, wredna suka.
Aktualnie siedziałem na brzegu rzędu i wpatrywałem się w nicość. Rozmyślałem nad tym jak zacząć z nim rozmowę, co mu powiedzieć?
'Skarbie przepraszam, że myślałem, że mnie z nią zdradziłeś' beznadziejnie to brzmiało. Zamknąłem na moment oczy ale oczywiście jak to u mnie bywa jakaś osoba mi to przerwała a mianowicie Niall.
-Hmm?- zdjąłem słuchawki i spojrzałem na blondyna.
-Idź do niego-szepnął.
-Co?- walnął się otwartą dłonią w czoło.
-Idź. Do. Louisa.-powiedział robiąc odstępy między wyrazami.
-Nie jestem pewien czy...
-Tak. Stary powinieneś teraz do niego iść. No dalej, ja usiądę koło Eda na twoim miejscu, a ty idź kurwa do niego albo cię tam na rękach zaniosę. Chłopak się męczy ty też. Teraz.- powiedział surowo.
-Dobrze, dobrze tatusiu.- oberwałem z dłoni w tył szyi, na co się zaśmiałem. Udałem się w jego stronę. Siedział rząd dalej ode mnie. Głowę miał opartą o okno i nucił pod nosem jakąś piosenkę. Na szczęście ten rząd był dwuosobowy, a dzięki Markowi zyskaliśmy naszą paczką siedzenia z tyłu, a reszta uczni siedziała z przodu wraz z nauczycielami.
Usiadłem koło Lou i chwile się w niego wpatrywałem, miał zamknięte oczy, a cień jego długich rzęs padał mu na policzki. Wyglądał uroczo, czekaj, on zawsze wygląda uroczo.
Mój uroczy anioł.
Pochyliłem się nad jego ramieniem i musnąłem je ustami, a następnie szyje.
-Hazz?- otworzył szeroko oczy w zdziwieniu.
-Hej LouLou.- uśmiechnąłem się szeroko, a on po chwili zrobił to samo wychodząc z chwilowego szoku.
-Przesłuchałeś.- bardziej stwierdził niż zapytał.
-Mhm. Parę razy albo paręnaście razy.-zachichotał. Boże wielbić Danielle i jej mądry mózg.
-Przepraszam.- szepnął.
-Nie to ja przepraszam Lou. Zamiast cię posłuchać to uciekałem od problemu.
-Ale gdybym wcześniej z nią zerwał nie byłoby tego całego cyrku.
-Było minęło skarbie- ucałowałem go ponownie w szyje, robiąc mu przy tym małą malinkę.- Kocham cię.
-Ja ciebie też Harry- uśmiechnął się słodko. - A teraz mnie pocałuj bo oszaleje.
-Już się robi panie.- zaśmiałem się i złączyłem nasze wargi w powolnym, namiętny ale też i tęsknym pocałunku. Brakowało mi tego, cholernie brakowało ale w końcu to odzyskałem, odzyskałem jego. Kiedy się od siebie odsunęliśmy pogłaskałem jego policzek.
-Tęskniłem.
-Ja też.
-Psss. Wiedźma idzie.- Poinformował nas Zayn, który siedział za nami. Niestety musiałem się odsunąć trochę od Lou, a jemu się to nie spodobało tak samo jak mi.
-Pieprzyć ją.- mruknął i ułożył głowę na moim ramieniu.
-Za 20 minut powinniśmy wylądować.- poinformowała nas.- Widzę, że bracia się pogodzili.-odeszła.
-W nocy dopiero będą się godzić. - usłyszałem głos Zayna, wszyscy zaczęli się śmiać jak opętani.
-Nie chce mieć koło nich pokoju.- dopowiedział Horan.
-To, że zaraz wylądujemy nie znaczy, że macie się śmiać na cały samolot- wiedźma wróciła.
-Panowie i panie słyszycie? Styyypaaa.- odezwał się Louis, a my ponownie wybuchliśmy śmiechem.
-Tomlinson nie bądź taki bezczelny!- podniosła głos.
-Niech pani nie krzyczy zakłóca pani podróż innym.
-Porozmawiam z twoim ojcem o twoim zachowaniu!
-Pół tonu niżej- uśmiechnął się bezczelnie.-Od 8 do 16 może go pani znaleźć w gabinecie dyrektora, proszę pani.- okey, dusiłem się z innymi ze śmiechu.
-Nie będziesz mi mówił bachorze co mam robić.
-Proszę zapiąć pasy zaraz lądujemy.- odezwała się stewardesa. Nauczycielka powiedziała coś pod nosem i gwałtownie się odwróciła wracając na swoje miejsce.
-Boże Tommo dawno nie widziałam jej aż tak wkurwionej.
-Ma się ten dar Pezz.- zachichotałem.
-Pół tonu niżej. Do mnie tak nie mówisz kochanie.- zaśmiałem się.
-Bo lubię jak jesteś głośno kochanie.
-Booożeee- usłyszeliśmy głosy naszych przyjaciół za nami.
Czułem, że to będzie niezapomniana wycieczka.
-Hej LouLou.- uśmiechnąłem się szeroko, a on po chwili zrobił to samo wychodząc z chwilowego szoku.
-Przesłuchałeś.- bardziej stwierdził niż zapytał.
-Mhm. Parę razy albo paręnaście razy.-zachichotał. Boże wielbić Danielle i jej mądry mózg.
-Przepraszam.- szepnął.
-Nie to ja przepraszam Lou. Zamiast cię posłuchać to uciekałem od problemu.
-Ale gdybym wcześniej z nią zerwał nie byłoby tego całego cyrku.
-Było minęło skarbie- ucałowałem go ponownie w szyje, robiąc mu przy tym małą malinkę.- Kocham cię.
-Ja ciebie też Harry- uśmiechnął się słodko. - A teraz mnie pocałuj bo oszaleje.
-Już się robi panie.- zaśmiałem się i złączyłem nasze wargi w powolnym, namiętny ale też i tęsknym pocałunku. Brakowało mi tego, cholernie brakowało ale w końcu to odzyskałem, odzyskałem jego. Kiedy się od siebie odsunęliśmy pogłaskałem jego policzek.
-Tęskniłem.
-Ja też.
-Psss. Wiedźma idzie.- Poinformował nas Zayn, który siedział za nami. Niestety musiałem się odsunąć trochę od Lou, a jemu się to nie spodobało tak samo jak mi.
-Pieprzyć ją.- mruknął i ułożył głowę na moim ramieniu.
-Za 20 minut powinniśmy wylądować.- poinformowała nas.- Widzę, że bracia się pogodzili.-odeszła.
-W nocy dopiero będą się godzić. - usłyszałem głos Zayna, wszyscy zaczęli się śmiać jak opętani.
-Nie chce mieć koło nich pokoju.- dopowiedział Horan.
-To, że zaraz wylądujemy nie znaczy, że macie się śmiać na cały samolot- wiedźma wróciła.
-Panowie i panie słyszycie? Styyypaaa.- odezwał się Louis, a my ponownie wybuchliśmy śmiechem.
-Tomlinson nie bądź taki bezczelny!- podniosła głos.
-Niech pani nie krzyczy zakłóca pani podróż innym.
-Porozmawiam z twoim ojcem o twoim zachowaniu!
-Pół tonu niżej- uśmiechnął się bezczelnie.-Od 8 do 16 może go pani znaleźć w gabinecie dyrektora, proszę pani.- okey, dusiłem się z innymi ze śmiechu.
-Nie będziesz mi mówił bachorze co mam robić.
-Proszę zapiąć pasy zaraz lądujemy.- odezwała się stewardesa. Nauczycielka powiedziała coś pod nosem i gwałtownie się odwróciła wracając na swoje miejsce.
-Boże Tommo dawno nie widziałam jej aż tak wkurwionej.
-Ma się ten dar Pezz.- zachichotałem.
-Pół tonu niżej. Do mnie tak nie mówisz kochanie.- zaśmiałem się.
-Bo lubię jak jesteś głośno kochanie.
-Booożeee- usłyszeliśmy głosy naszych przyjaciół za nami.
Czułem, że to będzie niezapomniana wycieczka.
---------------------
Hejka.
Wiem, że krótki ale nie wiedziałam do końca co dalej napisać, a chciałam dzisiaj coś dodać.
W następnym będzie długo wyczekiwany moment +18 zboczuszki:)
Hejka.
Wiem, że krótki ale nie wiedziałam do końca co dalej napisać, a chciałam dzisiaj coś dodać.
W następnym będzie długo wyczekiwany moment +18 zboczuszki:)
5 komentarzy:
Chcę +18 plisss. A rozdział i tak słodziutki więc spoko :****
Można wiedzieć kiedy kolejny rozdział? :3
Teraz jadę do dentysty i jak wrócę i nie zasnę to go dokończę i dodam:)
Nadal czekamy :)
NADAL CZEKAMY !!! NO BŁAGAM !!! ;/
Prześlij komentarz