Louis.
-Lou? Heej! Co ty tu skarbie robisz?
-Cześć Eleanor. Mogę wejść?
-Jasne.
-Musimy pogadać.- wszedłem do środka.
-Um okey. Chcesz coś do picia skarbie?
-Nie i nie mów do mnie skarbie.
-Chodź. - machnęła ręką w stronę swojego pokoju i ruszyła, a ja za nią.- Usiądźmy- złapała mnie za rękę i zaprowadziła w stronę swojego łóżka. Usiadłem po turecku naprzeciwko dziewczyny, wyjąłem telefon i położyłem go sobie między nogi.- To o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała ze zbyt przesłodzonym tonem.
-O tym co stało się jaki czas w szkole. - poprawiła nerwowo grzywkę.- Dlaczego powiedziałaś, że się z tobą przespałem? Skoro doskonale wiem, że tego nie zrobiłem. Po co kłamałaś?
-Ja...
-Jeszcze nie skończyłem. A po za tym zerwałem z tobą, a ty nadal się do mnie kleisz jakbyśmy byli razem. I proszę cię o to, żebyś przestała. Teraz skończyłem.- gwałtownie wstała i zaczęła chodzić po pokoju w kółko.
-Po co kłamałam? Chcesz wiedzieć!? Przez niego. Przez tego popieprzonego Stylesa bo mi cię zabrał! Co ty taki zdziwiony? Myślałeś, że nie wiem!?
-Nie wiem o czym ty mówisz.
-No proszę i kto tu teraz kłamie!?
-Eleanor uspokój się.- głos mi drżał. Przecież byliśmy dyskretni przynajmniej mi się tak wydawało. Usiadła i próbowała się uspokoić. -Dlaczego to powiedziałaś?
-Um okey. Chcesz coś do picia skarbie?
-Nie i nie mów do mnie skarbie.
-Chodź. - machnęła ręką w stronę swojego pokoju i ruszyła, a ja za nią.- Usiądźmy- złapała mnie za rękę i zaprowadziła w stronę swojego łóżka. Usiadłem po turecku naprzeciwko dziewczyny, wyjąłem telefon i położyłem go sobie między nogi.- To o czym chciałeś porozmawiać? - zapytała ze zbyt przesłodzonym tonem.
-O tym co stało się jaki czas w szkole. - poprawiła nerwowo grzywkę.- Dlaczego powiedziałaś, że się z tobą przespałem? Skoro doskonale wiem, że tego nie zrobiłem. Po co kłamałaś?
-Ja...
-Jeszcze nie skończyłem. A po za tym zerwałem z tobą, a ty nadal się do mnie kleisz jakbyśmy byli razem. I proszę cię o to, żebyś przestała. Teraz skończyłem.- gwałtownie wstała i zaczęła chodzić po pokoju w kółko.
-Po co kłamałam? Chcesz wiedzieć!? Przez niego. Przez tego popieprzonego Stylesa bo mi cię zabrał! Co ty taki zdziwiony? Myślałeś, że nie wiem!?
-Nie wiem o czym ty mówisz.
-No proszę i kto tu teraz kłamie!?
-Eleanor uspokój się.- głos mi drżał. Przecież byliśmy dyskretni przynajmniej mi się tak wydawało. Usiadła i próbowała się uspokoić. -Dlaczego to powiedziałaś?
-Wiem wszystko. Wiem, że jesteś ups, raczej byłeś z Harrym- uśmiechnęła się chamsko- Wiedziałam, że on wtedy był w łazience.
-Skąd?- zapytałem szybko.
-Kiedy spytałeś się mnie czy pójdziemy do łazienki bo chcesz o czymś pogadać natychmiast, wtedy podszedł do ciebie Zayn i chciał jakiś tam zeszyt. Zobaczyłam jak tam wchodził. Tak samo widziałam jak razem na urodzinach Malika wychodziliście z łazienki cali czerwoni i roztrzepani. Louis nie byliście wcale dyskretni! Chciałam się zemścić.- uśmiechnęła się chamsko. Gdyby nie to, że jest dziewczyną przywaliłbym jej.- Pomyślałam, że to będzie niezły pomysł i zabawa! Nawet nie wiesz jak się przy tym nieźle bawiłam!- zaczęła się śmiać.- Biedny Harry myśli, że go ze mną zdradziłeś i chyba szybko ci tego nie wybaczy. Oh! Jaka szkoda.
Nie jestem damskim bokserem ale przegięła, moja dłoń znalazła się na jej policzku.
-Jesteś suką- jej twarz była cała czerwona od złości i zszokowana.- Największą szmatą jaką w życiu poznałem. Chcesz coś wiedzieć? Cały czas udawałem. Nie kocham cię i nigdy nie kochałem. Byłaś z gejem bo nim cały czas byłem, ty byłaś tylko nędzną przykrywką. A teraz dziękuję za wyjaśnienia- podniosłem telefon i pomachałem nim przed jej twarzą- teraz Hazz mi wybaczy. Wszystko nagrałem. Żegnam cię Eleanor.- wstałem i zbiegłem szybko na dół, a zaraz się wróciłem na górę- A i jeszcze coś- stanąłem w progu, a ona trzymała się za policzek.- Z Hazzą jest lepiej w łóżku, ty nawet nie umiesz porządnie uprawiać seksu, nie wspominając o twoich nieudanych lodach- teraz to ja zaśmiałem się chamsko- Plus kiedy to robiłaś wyobrażałem sobie jego. Jedyny sposób, żeby przy tobie dojść ups.
-Spierdalaj! Nie pokazuj mi się nigdy więcej na oczy! Pedał! Ciota zjebana z ciebie!- wstała i popchnęła mnie- Wypierdalaj!
-Z miłą chęcią i wzajemnie też nie chce cię więcej na oczy widzieć.- udałem się na dół, ubrałem szybko buty.-Kocham cię Curly- powiedziałem do telefonu i wyłączyłem nagrywanie. Ruszyłem w stronę domu Nialla i wszedłem tam jak do siebie. Dwójka nastolatków siedziała w salonie, jakiś film leciał w tle ale oni nawet nie zwracali na niego uwagi. Opadłem na fotel.
-I?- zapytali w tym samym czasie.
-Nie rozumiem. Jak ja mogłem być z taką szmatą.-wybuchneli śmiechem.
-Masz to?- zapytała dziewczyna.
-Mam.
-Okey. Przesłuchajmy to i mi wyślesz, pokaże to jutro Harremu. Jutro po szkole do was wpadnę i mu to pokaże.
-Kurwa.
-Co jest?- zapytał Ni.
-Róża, nie dałem mu jej dzisiaj.
-Oh dasz mu setki innych później. Włącz to!- pogoniła mnie Dani.
Harry.
Wyszedłem z łazienki i ruszyłem w stronę swojego pokoju. Miałem nadzieję, że ten czerwony kwiat leży na moim łóżku z uroczą karteczką.
Stara się. Widzę to chce mu wybaczyć i może to zrobię. Nie mogę już tak dłużej, tęsknię za nim i to cholernie. Przecież tyle par się nawzajem zdradziło i jakoś później się schodziło. Dam mu szansę to naprawić.
Wszedłem do pokoju, a moim oczom ukazał się wazon z kilkoma różami, niektóre już zwiędły, a ich listki trzymałem w pudełku po butach pod łóżkiem razem z liścikami. Zrzuciłem z siebie ręcznik i ubrałem czerwone bokserki. Odwróciłem się w stronę łóżka, czegoś mi tu brakowało, a mianowicie róży i liściku. Usiadłem, aż tak szybko się poddał? Przejechałem dłonią po poduszce gdzie zawsze znajdowały się te dwie rzeczy. Zapomniał? Może sobie mnie odpuścił?
-Jest z nią- odezwał się głosik w mojej głowie.- Pewnie nieźle się bawią.
Pewnie tak. Pare łez spłyneło po moich policzkach. Czego ja się spodziewałem, że do mnie wróci? Do nudnego dzieciaka, który nie ma swojej rodziny? Jestem naiwny, cholernie naiwny.
Wyciągnąłem pudełko i zacząłem czytać wszystkie karteczki. Położyłem się i zacząłem płakać, płakać jak dziecko.
Danielle.
-Hej Hazz, może do ciebie wpadnę po szkole? Znalazłam świetny filmik w internecie! Na pewno ci się spodoba.-uśmiechnęłam się promiennie. Lou się udało, wszytko jest wyjaśnione. Oczywiście, gdy go tylko przesłuchałam przeprosiłam szatyna za to, że mu nie uwierzyłam do końca.
-Nie, nie dzięki. Musze się pakować na jutro.
-Oj to tylko pakowanie. Nie znajdziesz chwili dla przyjaciółki?
-Przykro mi Dann ale nie mam ochoty na żadne świetne filmiki.
-Oh um okey. Idę na angielski na razie.- odeszłam zawiedziona, to, że on nie chce nie oznacza, że tak szybko się poddam. Na pewno nie. Przeszłam koło Lou i pomachałam przecząco głową. Posmutniał i spuścił głowę w dół. Wyciągnęłam telefon i usiadłam na krześle koło Perrie.
-I jak?-zapytała.
-Nie chce, żebym do niego przyszła ale i tak to zrobię.- skinęła głową- Musze napisać sms do Lou.- odblokowałam ekran i weszłam w wiadomości. Szwagier (zaczęłam tak na niego mówić wtedy kiedy Harry powiedział mi, że są razem).
Do: Szwagier.
Nie zgodził się ale i tak do was przyjdę. Nie trać nadziei.
-Panno Peazer proszę odłożyć telefon!
Po lekcjach podeszłam do Lou.
-Jest w domu?
-Mhm. Znaczy powinien być, skończył godzinę temu.
-To idziemy.
-Myślisz, że się uda?- zapytał kiedy byliśmy w połowie drogi.
-Tak.
-A jeżeli nie będzie chciał cię słuchać?
-Louis! Nie bądź takim pesymistą! Uda się, musi.
Weszliśmy do jego domu, ściągnęłam buty, a torbę położyłam koło nich.
-Będę u siebie, a i Danielle?
-Tak?
-Chwila- wszedł do swojego pokoju po sekundzie wrócił z.. różą i kartkeczką.-Przekażesz mu ją?
-Pewnie. Mogę?
-Mhm.
Naprawdę tęsknię.
Wszystko zostanie wyjaśnione.
Jesteś wspaniały Hazz.
Kocham Cię.
Twój Lou.
Dobranoc.
Wczoraj nie zdążyłem wybacz skarbie.
Tak więc miłego dnia.
Podniosłam wzrok na niego.
-Dlaczego Li nie jest takim romantykiem?- zaśmiał się. -Idę trzymaj kciuki.
Weszłam do jego pokoju i usiadłam na biurku. Zaczęłam się rozglądać. Nie zobaczyłam żadnej walizki czyli chciał mnie zwyczajnie spławić? Zobaczyłam go, leżał na łóżku ze słuchawkami w uszach, zatopiony pod kołdrą. Zeskoczyłam z mebla i kucnęłam przed jego twarzą, wcześniej kładąc rzeczy od Lou na stoliku nocnym. Podniosłam dłoń i zacisnęłam mu nos tak, że nie mógł przez niego oddychać. Natychmiast otworzył oczy przestraszony. Zdjął słuchawki i spojrzał na mnie.
-Nie widzę, żebyś się pakował.
-Co tu robisz?
-Miłe przywitanie. Posuń się. Na stoliku masz coś od Louisa.
-Nie chce noc od niego. - ale zerknąłeś- pomyślałam.
-No posuń się Hazz. Obejrzymy, a raczej przesłuchamy coś.
-Nie mam na to ochoty, rozumiesz? Wyjdziesz? Albo nie wiesz co? Sam to zrobię.
-Czekaj! Hazz proszę tylko tego wysłuchaj.
-Nie.- zaczął się ubierać. Nie tracąc czasu włączyłam nagranie.
-Nie widzę, żebyś się pakował.
-Co tu robisz?
-Miłe przywitanie. Posuń się. Na stoliku masz coś od Louisa.
-Nie chce noc od niego. - ale zerknąłeś- pomyślałam.
-No posuń się Hazz. Obejrzymy, a raczej przesłuchamy coś.
-Nie mam na to ochoty, rozumiesz? Wyjdziesz? Albo nie wiesz co? Sam to zrobię.
-Czekaj! Hazz proszę tylko tego wysłuchaj.
-Nie.- zaczął się ubierać. Nie tracąc czasu włączyłam nagranie.
-Lou? Heej! Co ty tutaj skarbie robisz?
-Cześć Eleanor mogę wejść?
-Jasne.
-Co to?- zatrzymał się i spojrzał na mnie podejrzliwie. Zastopowałam.
-Sam się dowiedz.- pokręcił przecząco głową.
-Musimy pogadać.
-Um okey. Chcesz coś do picia skarbie?
-Nie i nie mów do mnie skarbie.
-Cześć Eleanor mogę wejść?
-Jasne.
-Co to?- zatrzymał się i spojrzał na mnie podejrzliwie. Zastopowałam.
-Sam się dowiedz.- pokręcił przecząco głową.
-Musimy pogadać.
-Um okey. Chcesz coś do picia skarbie?
-Nie i nie mów do mnie skarbie.
Stop. Spojrzałam na niego błagalnie. -Hazz jeżeli tego przesłuchasz wszystkiego się dowiesz. Co ci szkodzi?
-Dobra. Okey nich ci będzie.- usiadł koło mnie. Przesłuchaliśmy całość dwa razy. Bo za pierwszym Styles nie mógł w to uwierzyć. -To znaczy, że mnie nie zdradził? Boże byłem taki głupi.- oparł ręce o kolana i przykrył nimi twarz.
-Pójdziesz do niego? Musicie porozmawiać.
-Nie, nie teraz. Ja... muszę to wszystko przemyśleć.
-Dobrze.- nastała chwila ciszy.
-Dani? Ale on przecież mówił, że idzie do Li a...
-Umówił się ze mną. Przepraszam, że cię okłamaliśmy. To ja to wymyśliłam on nawet nie chciał do niej iść.
-Oh, nic się nie stało. Możesz mi to przesłać?
-Tak już to robię.
-Dzięki.-powiedział kiedy miał to już na swoim telefonie.
- Ja już pójdę. Przemyśl to i mam nadzieje, że Lou dalej będzie moim szwagrem- zaśmiałam się. Dostrzegłam u niego małe skinienie głową przez co na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Pa i dziękuję- przytulił mnie.
-Proszę paa!- pocałowałam go w policzek i wyszłam. Szybko wbiegłam do pokoju Tommo i zatańczyłam taniec zwycięstwa.- Udało się! - wstał od biurka i mnie przytulił tak, że nie mogłam oddychać.
-Jesteś wspaniała- szepnął mi do ucha.
-Wiem, wiem.
-Mogę do niego iść?
-Nie.- jego uśmiech zszedł. -Musi to przemyśleć ale wszystko jest po dobrej stronie. Muszę już iść- pożegnałam się z nim i jeszcze ze dwa razy musiałam mu obiecać, że wszystko będzie już dobrze.
-----------------
Długiii coś ten rozdział chyba hah.
Ale to dobrze c'nie?
W następnym będzie Paryż, Francja i duuużooo słodkości ♡.
Cieszycie się, że wszystko zostało już wyjaśnione?
Miłego dnia kochani :*
-Dobra. Okey nich ci będzie.- usiadł koło mnie. Przesłuchaliśmy całość dwa razy. Bo za pierwszym Styles nie mógł w to uwierzyć. -To znaczy, że mnie nie zdradził? Boże byłem taki głupi.- oparł ręce o kolana i przykrył nimi twarz.
-Pójdziesz do niego? Musicie porozmawiać.
-Nie, nie teraz. Ja... muszę to wszystko przemyśleć.
-Dobrze.- nastała chwila ciszy.
-Dani? Ale on przecież mówił, że idzie do Li a...
-Umówił się ze mną. Przepraszam, że cię okłamaliśmy. To ja to wymyśliłam on nawet nie chciał do niej iść.
-Oh, nic się nie stało. Możesz mi to przesłać?
-Tak już to robię.
-Dzięki.-powiedział kiedy miał to już na swoim telefonie.
- Ja już pójdę. Przemyśl to i mam nadzieje, że Lou dalej będzie moim szwagrem- zaśmiałam się. Dostrzegłam u niego małe skinienie głową przez co na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Pa i dziękuję- przytulił mnie.
-Proszę paa!- pocałowałam go w policzek i wyszłam. Szybko wbiegłam do pokoju Tommo i zatańczyłam taniec zwycięstwa.- Udało się! - wstał od biurka i mnie przytulił tak, że nie mogłam oddychać.
-Jesteś wspaniała- szepnął mi do ucha.
-Wiem, wiem.
-Mogę do niego iść?
-Nie.- jego uśmiech zszedł. -Musi to przemyśleć ale wszystko jest po dobrej stronie. Muszę już iść- pożegnałam się z nim i jeszcze ze dwa razy musiałam mu obiecać, że wszystko będzie już dobrze.
-----------------
Długiii coś ten rozdział chyba hah.
Ale to dobrze c'nie?
W następnym będzie Paryż, Francja i duuużooo słodkości ♡.
Cieszycie się, że wszystko zostało już wyjaśnione?
Miłego dnia kochani :*
1 komentarz:
Bardzo się cieszymy. Chcemy więcej takich dłuuugich rozdziałów. Już dawno nie było +18 ;/ . Wzajemnie miłego dnia <3
Prześlij komentarz