Louis
-Nie, nie, po prostu ,nie Liam!- stałem oparty o szafki, a Danielle i Liam się sprzeczali. Oczywiście moje prośby o to, żeby anulować ten ich plan A poszły się jebać. Zayn i Niall zaczepili Hazze, a Li próbował przekonać Dani do ich głupiego pomysłu. -Dlaczego nie? Pogadają, Lou mu wszystko wyjaśni i po sprawie.
-Ty sobie chyba ze mnie żartujesz! Hazz mu nigdy tego nie wybaczy.
-Ale on go nie zdradził! -prychnęła.
-Jasne.- odwróciła się do niego bokiem, a do mnie plecami.
-Nie zdradziłem go- mruknąłem. Brązowoka odwróciła się do mnie przodem.
-Tak? Pewnie, a Harry się przesłyszał.
-Nie. Zdradziłem. Go.
-To po co ona w takim razie to mówiła!?
-Nie wiem.- odepchnąłem się od szafek.- Ale się dowiem.
-Niby jak?
-Mam pla....
-Dann?- obróciłem się i ujżałem mojego anioła. Jego twarz była bladsza, a oczy smutne.
-Oh Harry, co ty tu robisz?
-Chciałem się dowiedzieć o co chodzi.- spojrzała na niego ze znakiem zapytania na twarzy.
-Nie rozumiem.
-Spiskujecie czy co?- odsunął się ode mnie.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Nie jestem głupi. Wcale nie widziałem jak Niall z Zaynem sprawdzali schowek na miotły i tak nagle się mną zainteresowali. Wcale nie widziałem jak kłóciłaś się z Liamem, gdzie zakładam, że chodziło o mnie. Wcale nie widziałem tego jak ci dwaj- wskazał na Malika i Horana- chcieli mnie potajemnie wepchnąć do schowka, a na moje szczęście im się to nie udało bo naszej kochanej woźnej zachciało się tam iść. -Okey, wow nie sądziłem, że Harry jest taki spostrzegawczy.- Ale myślałem, że chociaż ty zostaniesz ze mną.
-Harry to nie tak jak myślisz.
-Zabawne. On też mi to mówił i co? Wyszło na to, że zdradził mnie z pierwszą lepszą kurwą.- odwrócił się i ruszył.
-Harry- zawołałem i podążyłem za nim.- Harry!- zawołałem ponownie.
-Czego?- kilkoro uczni się na nas spojrzało. Pewnie szukali nowej sensacji jaką była poprzednia sytuacja. "Synowie dyrektora się pobili, słyszeliście? ", "to prawda, że Styles przyjebał Louisowi?", "ciekawe o co poszło", "podobno Tomlinson był mu winien kase" z tego ostatniego nieźle się uśmiałem. Ludzie nie mają swojego życia i muszą plotkować na temat naszego. Masakra.
-Ja chciałem.... że to nie jest i...
-Nie potrafisz się nawet wysłowić- zakpił. Wziąłem głęboki wdech. Zrobiłem krok do przodu, tak aby tylko on to słyszał i ściszyłem głos.
-Nie kiedy patrzę w twoje oczy, nie kiedy słyszę twój głos, nie kiedy czuje twój zapach, nie kiedy stoje tak blisko ciebie po tak długim czasie.- nie odpowiedział. Spuścił głowę i zaczął bawić się palcami.- Pójdziesz ze mną? Porozmawiajmy. - pokręcił głową- Hazz, proszę skarbie.
-Nie- szepnął.
-Proszę- mój jeden krok do przodu.
-Nie- jego jeden krok do tyłu.
-Dobrze, dobrze. Ja tylko chciałem eh.. Dani nic nie zrobiła. To chyba tyle. Pojutrze jest wycieczka i chciałem ci tylko życzyć miłego czasu bo nie wiem czy będziesz chciał ze mną w ogóle rozmawiać i ten. Ja już pójdę- zrobiłem pare kroków do tyłu, przodem do niego, ostatni raz spojrzałem w jego smutne tęczówki i się odwróciłem.
Dzwonek i następna lekcja, myślenie o nim i o moim planie, żeby odzyskać sens mojego życia.
Opadłem zmęczony na łóżko. Róże położyłem na stoliku nocnym i przekręciłem się na plecy. Zamknąłem powieki, chciałem się zdrzemnąć ale ktoś zniszczył mój plan.
Od: Danielle.
Park koło twojego domu za 10 minut.
Do: Danielle.
Po co?
Od: Danielle.
Nie pytaj tylko się zbieraj. To twoja ostatnia szansa na pomoc z mojej strony.
Natychmiast wstałem, ubrałem na sobie bluzę, którą wcześniej podniosłem z podłogi i zszedłem na dół. Usiadłem na podłodze i zawiązywałem buty.
-Gdzie się tak śpieszysz?- zapytała moja mama. Za nią stanął Hazz.
-Umówiłem się na spotkanie z... - kurde, przecież nie mogę powiedzieć, że z Danielle bo Harry pomyśli, że znowu wymyślimy jakiś plan.
-Z?
-Z Liamem.- Loczek prychnął.
-Po co kłamiesz?- odezwał się.
-Dlaczego uważasz, że kłamie? - wstałem i otrzepałem spodnie.
-Dani miała dzisiaj spędzić czas z Liamem.- kurwa ja to mam szczęście- Ups wpadłeś ponownie. Nie możesz od razu powiesić, że idziesz do tej suki?
-Harry! Słownictwo!- skarciła go matka.
-Musze iść- wyszedłem i otarłem łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach. Włożyłem słuchawki w uszy i puściłem jakąś muzykę, po 5 minutach byłem na miejscu. Zacząłem się rozglądać dopóki nie ujrzałem Peazer, która szła w moją stronę, wyłączyłem muzykę i ściągnąłem słuchawki.
-Hej.
-Hej. Przejdziemy się?
-Jasne.
Ruszyliśmy w ciszy, którą przerwała dziewczyna.
-Co ty taki smutny?
-Powiedziałem mamie, że idę do Liama, Harry to usłyszał i powiedział, że on spędza dzisiaj czas z tobą i myśli, że poszedłem do Calder.- opuściłem głowę i zacząłem kopać szyszkę. Dziewczyna stanęła i włożyła dłonie w swoją skórzaną kurtkę.
-Hmm.. w sumie miał racje.
-Co!?- ruszyła, a ja podbiegłem do niej.-Danielle? O co chodzi?
-Najpierw odpowiedz mi na parę ważnych pytań.
-Okeey?- ponownie stanęła i spojrzała mi w oczy, jej wzrok wywiercał mi dziurę w głowie.
-Spójrz na mnie- powiedziała, kiedy zacząłem wpatrywać się w swoje trampki.- Zdradziłeś go?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-Kochasz go?
-Nad życie.
-Zrobiłbyś dla niego wszystko?
-Bez zastanowienia.
-Uh no dobra. - ruszyła dalej.
-Dan, powiesz mi w końcu co ci chodzi po głowie?
-Gdzie ona mieszka?
-Koło Nialla.- podniosła brew.- Zaprowadzę nas. Powiesz?
-Masz dużo pamięci w telefonie?
-Tak. Dan? Mów.
-Idziemy do tej suki.
-To wiem, a co dalej?
-Włączysz dyktafon. Zapukasz, wejdziesz, wypytasz ją dlaczego to powiedziała skoro się z nią nie przespałeś, może dostaniesz odpowiedź, a może i nie i wyjdziesz. Proste? Proste. Później mi to wyślesz, a ja to pokaże jutro Hazzie bo z tobą nie chce rozmawiać. Przemyśli to i ci wybaczy. Koniec.
-Sama to wymyśliłaś?
-Tak. Wiesz matma to taki interesujący przedmiot, że zaczęłam nad tym wszystkim rozmyślać.- wzruszyła ramionami.
-Jesteś wspaniała- rzuciłem się na nią i mocno ją przytuliłem, poklepała mnie po plecach.
-No już. Louis dusisz mnie!- zaśmiała się. Odsunąłem się od niej z bananem na twarzy.
-Dziękuję.
-Później mi podziękujesz, a teraz chodź.
Po chwili byłyśmy niedaleko jej domu.
-Tu mieszka Horan?
-Yup. Przyjdę do was kiedy skończę.
-Powodzenia- przytuliła mnie i odeszła. Ruszyłem do przodu, włączyłem dyktafon, wziąłem głęboki oddech i zapukałem.
-Lou? Heej! Co ty tu skarbie robisz.
-Cześć Eleanor. Mogę wejść?
-Jasne.
-------------
PRZEPRASZAM, że musieliście tyle czekać:(.
Jak tam minął Wam sylwester miśki?
Jutro wracam do Niemiec i będę miała w uuuuj dużo czasu w autokarze na pisanie następnego rozdziału.
Tak więc miłego wieczoru kocham Was! :*
2 komentarze next:)
2 komentarze:
Zamieszanie z sylwestrem - rozumiemy. Wybaczone :) A sylwester całkiem spoko, z przyjaciółmi. A Ty jak spędziłaś sylwestra?
Niecierpliwimy się strasznie na kolejny rozdział. Na chwilę obecną nie mam nic lepszego do czytania więc jesteś moją jedyną nadzieją :*
+ drugi kom : wesołego nowego roku :D (spóźnione życzenia, ale zawsze coś <3 )
Prześlij komentarz