czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 17.

UWAGA.
W tym rozdziale będzie pojawiały się zdania pisane grubą czcionką ta rozmowa będzie Jay i Marka, która będzie trwać w tym samym czasie. 
Rozdział +18:)
Chciałam Was jeszcze przeprosić za moją nieobecność przez... miesiąc. I nie, nie zamierzam zawiesić bloga tak jak pisałam nie miałam ochoty na pisanie rozdziału i musiałam zająć się innym opowiadaniem, które zacznę publikować jak skończę pisać te. Jeszcze raz bardzo bardzo Was przepraszam.
Zapraszam na rozdział!  :*

-Jestem wyczerpany.- opadłem na łóżko.
-Jesteś?- Lou położył się koło mnie na boku.
-Mhm.
-A teraz?- włożył rękę pod moją koszulkę.
-Louis.
-Jeszcze?- zbliżył się dłonią w dolne rejony.
-Tak -westchnąłem. Co ten chłopak ze mną robi.
-Na pewno?- włożył dłoń pod moje spodnie.
-Przestań. -jęknąłem.
-Ale na pewno?- zaczął całować mnie po szyi, jednocześnie budząc mojego przyjaciela.
-Oh pieprzyć zmęczenie. -popchnąłem go na plecy i usiadłem na jego biodrach. Zacząłem obdarować jego szyję pocałunkami, chwycił mnie za włosy i przyciągnął do długiego, namiętnego i tęsknego pocałunku.
-Harry drzwi. -jęknąłem chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Nie mogłeś o tym pomyśleć wcześniej?
-Nie- zachichotał- No dalej- klepnął mnie w tyłek.
Wstałem, zabrałem klucz z szafki i podszedłem do drzwi zamykając je, wcześniej sprawdzając czy nie ma nikogo na korytarzu. Oparłem się o ścianę, pokazałem mu ruchem dłoni, żeby do mnie dołączył. Ściągnąłem z siebie bluzkę i rzuciłem w niego kiedy się do mnie zbliżał.
-Chcesz być pieprzonym przy ścianie mam rozumieć?- powiedział ze śmiechem i odrzucił ją w kąt pokoju
-Mogę być pieprzony gdziekolwiek pod warunkiem, że będziesz to tylko ty.- przyciągnąłem jego biodra bliżej siebie, sprawiając nam przyjemne tarcie.
-Mhm- zamruczał w moje usta po czym mnie pocałował, a ja to szybko odwzajemniłem.
Zjechałem dłońmi w dół jego pleców,  włożyłem dłonie pod jego koszulkę i zacząłem nimi jechać w górę, jednocześnie zdejmując ją z niego. Ścisnął moje biodra, po chwili zrobił to samo tyle, że z moim tyłkiem. Jęknąłem w jego usta, oderwałem się od nich zjeżdżając pocałunkami po jego lekko umięśnionym torsie w dół. Zacząłem kreślić językiem linie V jednocześnie zdejmując z niego spodnie wraz z bokserkami. Kiedy się ich pozbyłem zacząłem lizać główkę jego przyjaciela, spojrzałem w górę, Lou miał przymknięte powieki i opierał się dłońmi o ścianę. Zassałem go mocno, a on rozchylił swoje usta pojękując cicho. Wziąłem go całego i ścisnąłem jego jądra, zajęczał przeciągle. Zacząłem coraz szybciej poruszać głową.
-Harry..
-Mmm..- zamruczałem wokół niego. Wyciągnąłem go z ust i zacząłem drażnić jego główkę językiem, po chwili przejechałem ponownie przez jego tors, zatrzymałem się przy szyi tworząc tam czerwony ślad.
Złączyłem ręce za jego karkiem i złączyłem nasze usta w pocałunku, a on zajął się moimi spodniami. Niechętnie oderwałem się od niego i zdjąłem je wraz z czarnymi bokserkami.
-Mamy lubrykant?- zapytałem.
-Nie.
-A gumki?
-Mhm.
-To je znajdź, a nie gapisz mi się na kutasa.
-Mhm.- przewróciłem oczami kiedy szedł przodem do mnie ciągle lustrując moje nagie ciało, odwracając wzrok dopiero przy walizce.
-Szybciej! - pogoniłem go kiedy szukał kosmetyczki w swojej torbie. Zniecierpliwiony zacząłem sobie obciągać. Oparłem głowę o ścianę i jęknąłem z przyjemności -Lou..
-Mam!- pojawił się koło mnie i zabrał moją rękę.- Poczekaj na mnie skarbie.- rozerwał opakowanie zębami i założył sobie lateks na penisa.
Zjechał dłonią w dół, ścisnął moje jądra następnie przejechał po całej długości penisa, dalej dwoma palcami przejechał po moim torsie zbliżając się do moich ust. Poruszył znacząco brwiami z uśmieszkiem typu 'ssij mi paluszki kochanie' sam się uśmiechnąłem, a na moich policzkach pojawiły się dołeczki, które on polizał. Włożył mi dwa palce do ust, a ja je zassałem.
-Odwróć się Curly.
Opierałem się teraz dłońmi  o ścianę. Poczułem w sobie jednego palca. Lou muskał wargami moje łopatki, a drugą dłoń położył na moim biodrze pocierając je.
-Że co!?
-Jay uspokój się. 
Drugi palec dołączył do zabawy.
-Ciasny mruknął w moje plecy.
-Za długa przerwa ahh!
-Jak mogłeś dać im jeden pokój. Wiesz, że nie mają ze sobą dobrych kontaktów ostatnio! 
-Mam nadzieje, że się pogodzą.
-Jasne.
-Jesteś gotowy kochanie?
-Tak, tak.- wyciągnął ze mnie palce i położył dłoń na moim barku.
-Okey.- wszedł we mnie powoli i delikatnie.
-Kurwa.
-Boli?- zapytał z troską
-Po prostu za tym tęskniłem. Odwróciłem głowę w bok, a on połączył nasze usta.
-Przestań robić z tego wielkiej afery!  Dałem im tylko wspólny pokój to nie przestępstwo.
-Mark mam podejrzenia. 
Pierwsze pchnięcie. Pierwsze jęki.
-Jakie podejrzenia? 
-Co do Harrego.
-A konkretnie? 
Złączył nasze dłonie i przyspieszył ciężko oddychając w mój kark.
-Tam- jęknąłem kiedy trafił w moją prostatę.
-Uh.- zjechał dłonią do mojego penisa.
-Wydaje mi się, że um..
-Kochanie o co chodzi? 
-Wydaje mi się, że jest gejem.
Zaczął mi powoli obciągać w rytm pchnięć jednocześnie trafiając w mój czuły punkt.
-Że co!? Skąd te podejrzenia do cholery!?
-Spokojnie. 
-Jak mam być spokojny w takiej sytuacji!?
-To nie zajmie ah!
-Mi też.- złapałem go za kark i brutalnie pocałowałem jęcząc prosto w jego usta i gryząc je.
-Jeszcze nic nie wiadomo, to tylko moje przypuszczenia.
-Porozmawiam z nim jak wrócą. 
-Cholera, cholera, cholera.- jeszcze bardziej przyspieszył swoje ruchy dłonią, doszedłem na ścianę, a on zaraz po mnie. Wyszedł ze mnie powoli, zdjął prezerwatywę i  namiętnie mnie pocałował.
-Kocham cię Boo.
-Ja ciebie też Loczku.- dał mi eskimoski pocałunek.
-Przyniesiesz papier? Trzeba posprzątać. - wskazałem z bananem na twarzy na ścianę,a on parsknął śmiechem.
-Już się robi kapitanie Styles!- dał mi buziaka w policzek i ruszył do łazienki.
-On nie może być gejem.
~•~
Wzięliśmy prysznic niestety osobno w razie, gdyby komuś zachciało się nas przyjść i teraz leżeliśmy na moim łóżku. Głowę położyłem na jego torsie, a palcem rysowałem mu różne wzorki na brzuchu.
-Co jutro robimy LouLou?- wymruczałem.
-Zabieram cię na romantyczny spacer.- pocałował mnie w czoło i zaczął się bawić loczkami.
-A gdzie mnie porywasz?- spojrzałem w górę.
-Niespodzianka.- uśmiechnął się do mnie czule, zaczął głaskać mój policzek.- Kocham twoje dołeczki.- dźgnął jeden. Spojrzałem mu w oczy i mógłbym to robić do końca swojego życia. (Od aut. WYOBRAŹCIE SOBIE LARREGO JAK TAK SOBIE LEŻĄ I SIĘ DO SIEBIE SŁODKO UŚMIECHAJĄ. ZAWAŁ ♡.♡)
-Czego do chuja.- powiedział kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Ty idziesz.
-Ught zabije, zamorduje i uduszę, a na koniec powieszę za jaja, obiecuje. -zacząłem się głośno śmiać.- Zayn kochanie witaj mów co chcesz bo zaraz nadejdzie twój koniec przyjacielu.
-Lou jak zawsze milutki dla przyjaciół. - uszczypnął mu policzek.
-Loouuuu wracaj.- wyciągnąłem do niego ręce jak małe dziecko kiedy chce, żeby rodzic wziął je na ręce.
-Już, już. To co chciałeś?- zapytał kiedy się w niego ponownie wtuliłem.
-Jutro idziemy na imprezę!- oparł się o ścianę przy której przed chwilą uprawialiśmy seks.
-A co na to żmija?
-Nic nie wie i się nie dowie. Mamy czas do 12 w nocy bo wtedy sprawdzają pokoje.
-Okeey. O której się zabieramy?
-O 19 bądźcie gotowi o 18 jest kolacja więc będzie myśleć, że jesteśmy u siebie. A tak przy okazji dlaczego ta ściana jest mokra?- dotknął ten kawałek. Zacząłem się śmiać łapiąc się za brzuch, a Louis spadł z łóżka.
-O Boże.- wytarłem łzę z kącika.
-Dowiem się?
-Wytęż komórki Malik.
-No ja nie wiem co mogliście tu rob- otworzył szeroko oczy i usta.- Jesteście obrzydliwi! Ja to dotknąłem!

1 komentarz:

Krystyna pisze...

Jeeeeej. W końcu mam co czytać :3